poniedziałek, 15 lutego 2021

1. Fretka gryzie

 

Oczywiście, że nie wiedziałem o tym, iż fretki wszystko „macają” zębami. Obca była mi rówież wiedza na temat uczenia ich delikatności podczas bliskich kontaktów z człowiekiem. Teoretyczny kurs instruktażowy, jaki w trybie high speed odbyłem na kilku stronach internetowych sprawił, że poczułem się nieco pewniej w roli świeżo upieczonego opiekuna tego drapieżnika. Jednak początki praktycznych konfrontacji z nim, okazały się pasmem zaskakujących i bolesnych niepowodzeń.

„Wypuść fretkę i zostaw ją samej sobie, niech spokojnie pozna nowy teren.” Radzili doświadczeni hodowcy na swoich stronach. Tak też zrobiliśmy i po chwili w podskokach z powrotem zakładaliśmy buty, żeby tak nie bolało, zanim uda nam się strącić go ze stóp, w które namiętnie wbijał swoje ostre zębiska. Jednocześnie podpowiadano, by w takich sytuacjach chwytać zwierzę za skórę na karku, na chwilę podnosić i odstawiać na bok, stanowczo mówiąc – nie! Czynność tę powtarzać do skutku, aż odpuści i zajmie się czymś innym. Nie wiem, jak na to reagują inni przedstawiciele gatunku, ale u Froda proponowane odstawianie nie zniechęcało go do kontynuowania bezczelnie przerwanej mu czynności. Zajęcie się czym innym oznaczało rzucanie się na drugą parę nóg. Czasem potrafił tak aż do kompletnego wyczerpania. Swojego i mojego. Ile razy się przy tym wymsknął, migiem odwrócił i użarł w rękę do krwi, już nie zliczę. Wobec powyższego szybko stało się dla nas jasne, że mamy do czynienia z samcem alfą i czeka nas sporo roboty.

- Nie chcę cię martwić, ale wyczytałam, że niektóre fretki zwyczajnie są wredne i nie przestają gryźć – powiedziała razu pewnego córka naklejając mi plaster na rozharatany palec.

- Też o tym czytałem. Ale jak go tak obserwuję, to wydaje mi się, że nie jest typem szukającym guza. Że gryzie raczej z ciekawości, a serwowana nam krnąbrność bierze się z naszego strachu. – odpowiedziałem.

Z pomocą przyszła Tamara. – Mówiłam ci, łap go za szyję, lekko nim potrząśnij i przytrzymaj aż się uspokoi i podda. Wtedy łobuza odstawiasz, następnie odchodzisz zupełnie go ignorując.

- Łatwo ci powiedzieć! Wiesz jak trudno utrzymac w palcach tę napiętą skórę, gdy się drań tak wije? Wcale nie zamierza się uspokajać! – odparowałem zaczepnie.

- Jaką skórę? Chłopie, za szyję chwytasz! Jak węża – wybuchnęła śmiechem, agresywnie atakując mój bębenek, po czym dodała nieco ciszej – weź rękawice narciarskie. One zniwelują twój strach, a chłopak szybko zorientuje się, że został rozbrojony. Pamiętaj, bądź konsekwentny.

Niechże los Tamarze wynagrodzi to w czymkolwiek ona chce! Rękawice w końcu pomogły mi chociażby przyjrzeć się z bliska naszemu nowemu koledze oraz spokojnie wkładać go na noc do klatki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

24. Urodzony chirurg

- Co tam dobrego kroisz? - babcia zajrzała mi przez ramię.  - To dla Froda. - O, cielęcinka. Pewnie jeszcze zadnia - powiedziała z przekąsem...