czwartek, 25 lutego 2021

15. Fretka w pluszowej budce

 

- Dziurkacz zamknięty w klatce? – zapytał Kazek tuż za progiem.

- Nie histeryzuj, już się zresocjalizował, ale na wszelki wypadek nie ściągaj butów – szybko powstrzymałem go, w połowie już schylonego. Licho nie śpi, capnie go jeszcze raz i będzie po odwiedzinach, wzdrygnąłem się na tę myśl. Lubię to filozoficzne pieprzenie z Kazkiem podczas poddawania się intoksykacji alkoholowej.

- Mam kurczaka. Może wkupię się w łaski – wyszczerzył zęby.

- E, wsadź do lodówki, przygotowałem królika. Zorganizujemy akcję przekupstwa jak się obudzi.

Upychając sok jabłkowy w szufladzie naszej małej lodówki, usłyszałem parsknięcie i przeciągły chichot Kazka dobiegający z pokoju. Natychmiast domyśliłem się, co go tak mogło rozbawić. Wykręcony Frodo w swojej pluszowej, cukierkowo różowej budce! Prezencie od Kazka dziewczyny, Aśki.

- A niech mnie! Spodobała mu się? Ty wiesz, jak ja Aśkę obśmiałem, że ideologię gender fretce będzie wciskać i takie tam? – mówiąc to zrobił kilka zdjęć. – A to się ucieszy, że w końcu się przydała. Jej Stella ani myślała w niej spać.

- Stella lubi się eksponować na stołach, jak na piękną kocicę przystało, a nie w jakichś tam budach! – mimowolnie spojrzałem na rozwalonego na pralce Benka. Następny ekspozytor własnych wdzięków, pomyślałem z przekąsem. Babcia mu nawet tę pralkę kocykiem wyścieliła, co znaczyło, że na zawsze utraciłem miejsce na wszystkie podręczne rzeczy. Teraz trzeba je było odkładać na miejsce natychmiast po użyciu. Tyle zachodu. Trochę powrzucałem do torby na kółkach za pralką, ale dostałem ochrzan przed ostatnimi zakupami, kiedy córka wywlekła cały ten bajzel.

- I w ogóle, to całe chrzanienie o gender jest dowodem na to, że ludzie muszą mieć tematy zastępcze, by nie rozmawiać o rzeczach istotnych – nalałem nam po jednym, a córka postawiła na stole deskę z serami.

- Nie mów, że nie dziwi cię widok facetów w garniturach, butach na obcasach i makijażu! – Kazek wywalił oczy, aż mu się okulary obsuneły.

- Jeszcze dziwi, bo wychwytuję ich wzrokiem na ulicy, ale to pewnie minie i znikną dla mnie w tłumie. Kobiety też musiały zmierzyć się z ogromną krytyką, kiedy zapragnęły nosić spodnie – uniosłem szklaneczkę.

- Tato jest zdania, że to dyskryminujące, by faceci nie mogli się malować i nosić kiecek. W końcu jesteśmy wolni, system i tak nieźle nas ogranicza, więc swoboda co do eksponowania samego siebie powinna pozostać rzeczą gustu – podpuszczała córka.

- Ty masz chyba ostatnio za dużo wolnego czasu, stary! Klepkę ci urwało! Przecież to karykatury facetów, a nie... – upił porządny łyk - ...przerażasz mnie. – spojrzał na mnie z ukosa.

- Weź mi tu nie wyskakuj z tym ultra konserwatywnym pie*doleniem, Kazek, przecież to nie twój styl. Jesteśmy w trakcie rewolucji obyczajowej, czy nam się to podoba czy nie. Ja to po prostu akceptuję. Prezenterzy telewizyjni od lat nakładają puder na twarz i to jest ok, dlaczego więc skacowany hydraulik nie może przypudrować sinego nosa? – rozłożyłem ręce w geście oczekiwania na odbicie piłeczki.

- Dobrze wiesz, że to inna sytuacja, bo światło w studio... – potarł czoło obiema dłońmi.

- Stary wyświechtany schemat. Hydraulik nie podoba się sobie z sinym nosem, to nie jest dobry powód?

- A szpilki?! – zapiał.

- Leczą kompleksy wzrostu! Kazek, szpilki są przejściowe, zobaczysz, że zaraz masowo pójdzie produkcja męskich butów na obcasie. Każdy z tej rewolucji wyłuszczy coś dla siebie. Spójrz, jak faceci zaczęli o siebie dbać. Porównaj podróż metrem po pracy teraz, a naście lat temu, kiedy zaduch był taki, że się wychodziło zamroczonym – znów uniosłem szklaneczkę. – Dzięki tym odważnym, którzy ubierają dziś co chcą, następne pokolenie będzie miało po prostu łatwiejszy wybór i to nie znaczy przecież, że każdy facet będzie chciał biegać w kiecce!

- Ma to sens, ale ja jeszcze nie jestem na to gotowy! – spuścił wzrok. – Czuję się tak, jakby ktoś okradał nas z aury męskości. Wiesz, tego symbolu siły.

- Aura i symbole są kwestią indywidualną i nigdy nie będą takie same dla ogółu. Pielęgnuj swoje i daj decydować innym za ich własne – wzruszyłem ramionami.

- Młoda, co ty o tym myślisz? – odwrócił się do rejestrującej każde słowo córki.

- Nie jestem na to gotowa! Poza tym strasznie wkurza mnie widok faceta z niechlujnie nałożoną szminką, wyjeżdżającą poza linie. Za każdym razem mam ochotę go za to ochrzanić, że robi z siebie pajaca! Albo że wygląda jak Peppa Pig – uniosła się.

- No i króciutko! – zarechotał Kazek, ale zaraz spoważniał. – Gdzie jest dziurkacz? – wskazał na pustą budkę. Doszliśmy do wniosku, że pewnie przeniósł się gdzie indziej, ale żeby nie zwrócił uwagi na gościa...to był, delikatnie mówiąc, szok! Lekko zestresowany już gość, korzystając z panującej jeszcze swobody, rzucił się do toalety, ale nagle jęknął głośno i w te pędy zawrócił.

- Ty, fretka może tak sobie siedzieć w lodówce? On tam coś żre! – uprzejmie doniósł.

Nie wierzyłem własnym uszom, ale oczy mnie nie zawiodły. Frodo siedział w głebi lodówki i żarł królika z talerza.

- No to mamy kolejny problem z twoim stajtusiem, tatuś – córka wzięła się pod boki. – Mamy gdzieś na stanie łańcuch i kłódkę, czy taśma wystarczy?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

24. Urodzony chirurg

- Co tam dobrego kroisz? - babcia zajrzała mi przez ramię.  - To dla Froda. - O, cielęcinka. Pewnie jeszcze zadnia - powiedziała z przekąsem...