- Dziurkacz zamknięty
w klatce? – zapytał Kazek tuż za progiem.
- Nie histeryzuj,
już się zresocjalizował, ale na wszelki wypadek nie ściągaj butów – szybko powstrzymałem
go, w połowie już schylonego. Licho nie śpi, capnie go jeszcze raz i będzie po
odwiedzinach, wzdrygnąłem się na tę myśl. Lubię to filozoficzne pieprzenie z
Kazkiem podczas poddawania się intoksykacji alkoholowej.
- Mam kurczaka.
Może wkupię się w łaski – wyszczerzył zęby.
- E, wsadź do lodówki,
przygotowałem królika. Zorganizujemy akcję przekupstwa jak się obudzi.
Upychając sok
jabłkowy w szufladzie naszej małej lodówki, usłyszałem parsknięcie i przeciągły
chichot Kazka dobiegający z pokoju. Natychmiast domyśliłem się, co go tak mogło
rozbawić. Wykręcony Frodo w swojej pluszowej, cukierkowo różowej budce! Prezencie
od Kazka dziewczyny, Aśki.
- A niech mnie!
Spodobała mu się? Ty wiesz, jak ja Aśkę obśmiałem, że ideologię gender fretce
będzie wciskać i takie tam? – mówiąc to zrobił kilka zdjęć. – A to się ucieszy,
że w końcu się przydała. Jej Stella ani myślała w niej spać.
- Stella lubi się
eksponować na stołach, jak na piękną kocicę przystało, a nie w jakichś tam
budach! – mimowolnie spojrzałem na rozwalonego na pralce Benka. Następny
ekspozytor własnych wdzięków, pomyślałem z przekąsem. Babcia mu nawet tę pralkę
kocykiem wyścieliła, co znaczyło, że na zawsze utraciłem miejsce na wszystkie
podręczne rzeczy. Teraz trzeba je było odkładać na miejsce natychmiast po
użyciu. Tyle zachodu. Trochę powrzucałem do torby na kółkach za pralką, ale dostałem ochrzan przed ostatnimi zakupami, kiedy córka
wywlekła cały ten bajzel.
- I w ogóle, to
całe chrzanienie o gender jest dowodem na to, że ludzie muszą mieć tematy
zastępcze, by nie rozmawiać o rzeczach istotnych – nalałem nam po jednym, a
córka postawiła na stole deskę z serami.
- Nie mów, że nie
dziwi cię widok facetów w garniturach, butach na obcasach i makijażu! – Kazek wywalił
oczy, aż mu się okulary obsuneły.
- Jeszcze dziwi,
bo wychwytuję ich wzrokiem na ulicy, ale to pewnie minie i znikną dla mnie w
tłumie. Kobiety też musiały zmierzyć się z ogromną krytyką, kiedy zapragnęły
nosić spodnie – uniosłem szklaneczkę.
- Tato jest
zdania, że to dyskryminujące, by faceci nie mogli się malować i nosić kiecek. W
końcu jesteśmy wolni, system i tak nieźle nas ogranicza, więc swoboda co do
eksponowania samego siebie powinna pozostać rzeczą gustu – podpuszczała córka.
- Ty masz chyba
ostatnio za dużo wolnego czasu, stary! Klepkę ci urwało! Przecież to karykatury
facetów, a nie... – upił porządny łyk - ...przerażasz mnie. – spojrzał na mnie
z ukosa.
- Weź mi tu nie
wyskakuj z tym ultra konserwatywnym pie*doleniem, Kazek, przecież to nie twój
styl. Jesteśmy w trakcie rewolucji obyczajowej, czy nam się to podoba czy nie.
Ja to po prostu akceptuję. Prezenterzy telewizyjni od lat nakładają puder na
twarz i to jest ok, dlaczego więc skacowany hydraulik nie może przypudrować
sinego nosa? – rozłożyłem ręce w geście oczekiwania na odbicie piłeczki.
- Dobrze wiesz,
że to inna sytuacja, bo światło w studio... – potarł czoło obiema dłońmi.
- Stary
wyświechtany schemat. Hydraulik nie podoba się sobie z sinym nosem, to nie jest
dobry powód?
- A szpilki?! –
zapiał.
- Leczą kompleksy
wzrostu! Kazek, szpilki są przejściowe, zobaczysz, że zaraz masowo pójdzie
produkcja męskich butów na obcasie. Każdy z tej rewolucji wyłuszczy coś dla
siebie. Spójrz, jak faceci zaczęli o siebie dbać. Porównaj podróż metrem
po pracy teraz, a naście lat temu, kiedy zaduch był taki, że się wychodziło
zamroczonym – znów uniosłem szklaneczkę. – Dzięki tym odważnym, którzy ubierają
dziś co chcą, następne pokolenie będzie miało po prostu łatwiejszy wybór i to
nie znaczy przecież, że każdy facet będzie chciał biegać w kiecce!
- Ma to sens, ale
ja jeszcze nie jestem na to gotowy! – spuścił wzrok. – Czuję się tak, jakby
ktoś okradał nas z aury męskości. Wiesz, tego symbolu siły.
- Aura i symbole
są kwestią indywidualną i nigdy nie będą takie same dla ogółu. Pielęgnuj swoje
i daj decydować innym za ich własne – wzruszyłem ramionami.
- Młoda, co ty o
tym myślisz? – odwrócił się do rejestrującej każde słowo córki.
- Nie jestem na
to gotowa! Poza tym strasznie wkurza mnie widok faceta z niechlujnie nałożoną
szminką, wyjeżdżającą poza linie. Za każdym razem mam ochotę go za to
ochrzanić, że robi z siebie pajaca! Albo że wygląda jak Peppa Pig – uniosła się.
- No i króciutko!
– zarechotał Kazek, ale zaraz spoważniał. – Gdzie jest dziurkacz? – wskazał na
pustą budkę. Doszliśmy do wniosku, że pewnie przeniósł się gdzie indziej, ale
żeby nie zwrócił uwagi na gościa...to był, delikatnie mówiąc, szok! Lekko
zestresowany już gość, korzystając z panującej jeszcze swobody, rzucił się do
toalety, ale nagle jęknął głośno i w te pędy zawrócił.
- Ty, fretka może
tak sobie siedzieć w lodówce? On tam coś żre! – uprzejmie doniósł.
Nie wierzyłem
własnym uszom, ale oczy mnie nie zawiodły. Frodo siedział w głebi lodówki i
żarł królika z talerza.
- No to mamy
kolejny problem z twoim stajtusiem, tatuś – córka wzięła się pod boki. – Mamy gdzieś
na stanie łańcuch i kłódkę, czy taśma wystarczy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz