poniedziałek, 15 lutego 2021

11. Tropem frecich inwestycji

 

Moje łóżko, ustawione w poprzek, stoi we wnęce powstałej z podzielenia wielkiego pokoju na część sypialną i dziennego pobytu. Łożko jest szerokie, więc powierzchnia pod nim stała się dobrym miejscem na jedną z frodowych lokat, na których kładzie swoje skarby.

Dzisiaj był ten dzień, kiedy należało całkiem wysunąć moje spanie, żeby odkurzyć podłogę oraz zrobić przegląd inwestycji, poczynionych przez domowego przedsiębiorcę od czasu ostatniego update`’u. Tu musze jeszcze nadmienić, że lokata pod moim płaszczykiem należy raczej do tych długoterminowych, więc nie trafiają na nią dobra konsumpcji dziennej. Zresztą dotarcie do sejfów jest samo w sobie wyprawą, podczas której inwestor przedziera się przez labitynt powstały z pudełka na choinkę, torby treningowej, foliowej komody i zwiniętego dywanu. Dlatego, oględniej mówiąc, żarcie ląduje na tych bardziej podręcznych lokatach – w wersalce, za pralką, za toaletą (!), w szafce pod parapetem u córki i ostatnio pod licznikiem gazowym. Co znaczy, że nie obawiam się wyhodowania pod łózkiem spożywczych potworów, które mogłyby mnie w nocy wynieść.

Jednak w biznesie i na drodze należy stosować zasadę ograniczonego zaufania, toteż nade mną i Frodem w naszej domowej instytucji czuwa córka, a pomaga jej babcia.

- No powiem ci, tato, że gnojek nieźle się rozkręcił. Właśnie zobaczyłam go siedzącego pośrodku tego wszystkiego jako Golluma szepczącego: my treasure! – schyliła się po wieczne pióro – byłam pewna, że je zgubiłam.

- Zastanawia mnie jedna rzecz – podniosłem pierwszą z dwunastu skarpetek, - dlaczego chowa tylko te od levisa?

- Tamte są kijowe, też ich nie lubię. Ma chłopak wyczucie, nie powiem. – uśmiechnęła się na widok swoich kapci tygrysów. Pełną listę pominę milczeniem, inaczej zacznę podejrzewać się o poważne problemy z pamięcią. Nie zauważyłem bowiem tych strat, oprócz świeżo zwędzonego buta. Obuwie każdego rodzaju jest największym fetyszem Froda i poprzez nasze dość skuteczne blokowanie dostępu do niego, stanowi ono towar z nawyższej półki w hierarchii wartości we wszystkich grupach lokat. Niemniej jednak spokoju nie daje mi nagłe zainteresowanie branżą piekarniczą. Kiedy i jak, do cholery, udało mu się zdobyć i przeciągnąć przez całe mieszkanie dużą keksówkę?!

Telefon od Tamary miał mnie pocieszyć, w myśl zasady – ty się ciesz, inni mają gorzej.

- Dostałam karę z urzędu skarbowego za zignorowanie wezwań do wyjaśnienia pewnego brakującego rozliczenia! – Holendrzy i ich podatkowa inwigilacja... – Dzwoniłam, kłóciłam się z nimi, że mnie w balona robią, bo to niemożliwe, żeby trzy listy do mnie nie dotarły. Oni myśleli dokładnie tak samo i wlepili karę. Okazało się, mój drogi, że Moxi pochował mi te listy do sofy. A teraz najlepsze. Nie ruszył żadnych innych, tylko te w niebieskich kopertach właśnie od nich!

Cóż, widocznie fredzioch Tamary uznał, że model mafijny w księgowości jest najbardziej rentowny. Na szczęście w Austrii listy trafiają do skrzynek w klatkach schodowych. Jestem bowiem pewien, że gdyby listonosz wrzucał je przez klapkę w drzwiach, Frodo chowałby wszystkie jak leci!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

24. Urodzony chirurg

- Co tam dobrego kroisz? - babcia zajrzała mi przez ramię.  - To dla Froda. - O, cielęcinka. Pewnie jeszcze zadnia - powiedziała z przekąsem...