poniedziałek, 15 lutego 2021

9. Odrobaczanie fretki

 

Czytałem kiedyś przekomiczny tekst o tym, jak skutecznie zaaplikować kotu tabletkę. Zmagania gościa doprowadziły mnie do łez i dziękowałem w duchu, że mam grzeczne sierściuchy. Biorę kota na kolana, otaczam jego głowę lewym ramieniem, w prawej ręce trzymam tabletkę, palcem wskazującym rozdziawiam mu mordę, wciskam tabletkę dość głęboko, zamykam, smyram po gardle i poszło! Nic prostszego.

Tę samą technikę postanowiłem zastosować przy odrobaczaniu Froda. Sprytnie uknułem, że do tego celu potrzebna mi będzie raczej śpiąca fretka, bo żwawa mogłaby mnie zbytnio pokaleczyć. Już w tej chwili policja miałaby sporo do wypełniania w rubryce – znaki szczególne – gdybym zasłużył sobie na kartotekę.

Wyjąłem bezwładnego wampira z wersalki, położyłem go sobie na kolanach na wznak i zastygłem ze wzrokiem utkwionym w tę słodką mordkę z lekko wysuniętym językiem. Gdybyśmy byli w kreskówce, zapewne nad moją głową latałyby serduszka.

- Dobra, nie rozczulaj się, bo zaraz się rozbudzi – syknęła córka. 

– Nie rozczulam się, zastanawiam się tylko czy wcisnąć tabletkę od prawej, czy lewej strony! – fuknąłem. 

– A jaka to różnica, nie ściemniaj! – Tu wzięła się pod boki na znak, że jest gotowa na starcie. Jako doświadczony ojciec nastolatki wiem, że czasem nie warto stawać z nimi na klaty.

 – Dobra, już!

Cały spięty rozdziawiłem mały pyszczek obnażając wielkie kły, wcisnąłem tabletkę, zamknąłem i jąłem smyrać gardziel. Tymczasem nie stało się nic. Frodo spał dalej z tabletką w pysku.

- To w sumie też dobrze, rozpuści się i połknie ją ze śliną – zachichotała córka. Nie pomyślała tylko o tym, że gorzki smak rozbudzi bestię. Co sił rzuciłem się do trzymania mu zamkniętego pyszczka. W mig zrozumiał, że musi zmienić taktykę uwalniania się z imadeł, toteż do akcji wkroczyły pazury. No i są dodatkowe znaki szczególne. Trudno, stać mnie! Wytrzymałem! Jednak w starciu z wyszukanymi figurami akrobatycznymi już szans nie miałem. Zwolniłem ucisk, usłyszałem takie jakby „tfu”, poczułem coś pod okiem i fretka zniknęła.

– Hahaha! Przykleiła ci się do twarzy! Widziałeś to? On normalnie plunął! Hahaha! – zgięta w pół młoda oburącz ściskała brzuch. Odkleiłem tabletkę, nawet nie była bardzo rozmemłana, i odszukałem wzrokiem Frodo moszczącego się dla odmiany w legowisku w kształcie banana. 

Do drugiego podejścia podszedłem z nieco większą determinacją. Postanowiłem głębiej wcisnąć lek, przecież musi w końcu połknąć.

– Może rozdziawisz mu gębę, a ja wstrzelę tabletkę gumką recepturką – szepnęła córka szczerząc zęby. 

– Musiałby być hipopotamem żebyś trafiła – odgryzłem się.

– No to wdmuchnij mu słomką, jak ten od kotów. 

– i jak ten od kotów w pośpiechu będę czytał informacji na ulotce, czy tabletka nie szkodzi ludziom! Idź mi stąd! 

Jednak nie ruszyła się z miejsca. Pewnie, kto by chciał odmawiać sobie takiego kina. Więc zaangażowałem ją do trzymania fretce nóg.

Wziąłem już nieco mniej spokojnego zwierza, który słusznie podejrzewał mnie o niecne czyny. Lewą ręką przytrzymałem mu głowę, a prawą, w której chowałem tabletkę, przedarłem się przez gąszcz pazurów do pyszczka. Szybko go otworzyłem i haratając sobie palce o kły wcisnąłem lek tak głęboko, jak tylko mogłem. Niestety, zanim cofnąłem rękę tabletka była już na zewnątrz.

– Ja pie*dole! – z rezygnacją opadłem na oparcie wersalki.

- Słuchaj, a może mu ją rozgnieciemy, proszek chyba połknie – tu mi córka zaimponowała! Kiedy rozgniatałem lek zadzwonił Kazek, żeby się upewnić, czy idę na siłkę pod chmurką. Takie tam udawanie, że coś się robi dla zdrowia. 

– Zrób mu z tego kreskę, może chętniej wciągnie! Pamiętasz jak uspaliśmy Krzycha? Był pewien, że wciąga am...! 

– No i podam mu to z wodą strzykawką! – w popłochu przerwałem mu te wstydliwe wspomnienia. Co za durny buc! Powinien się bardziej kontrolować na głośnomówiącym.

Zatem chciałbym uprzedzić, że podawanie fretce tabletki w całości odpada. Sproszkowana na łyżeczce przejdzie pod warunkiem, że zwierze wcześniej nie kichnie. Rozpuszczona w niewielkiej ilosci wody i podana strzykawką w naszym przypadku zadała egzamin. Tymczasem w grupie FRETKI podpowiedziano mi, że najskuteczniejszym sposobem jest wymieszanie sproszkowanego leku z Malt Pastą, która uchodzi za freci przysmak.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

24. Urodzony chirurg

- Co tam dobrego kroisz? - babcia zajrzała mi przez ramię.  - To dla Froda. - O, cielęcinka. Pewnie jeszcze zadnia - powiedziała z przekąsem...