poniedziałek, 22 marca 2021

18. Kto tu jest spychany na margines?

 

Podziwiam ludzi, którzy z zachwytem opowiadają, jak są nad ranem ugniatani przez swoje koty. Przychodzi sobie pan kot, wlezie człowiekowi na plecy albo brzuch i mrucząc zaczyna gnieść ciało i wbijać weń pazury. Jakie to wzruszające, mawiają, bo ten kot to tak z miłości wielkiej...

Albo z pieśnią na ustach i miłością w sercu zrywają się w te pędy o trzeciej w nocy, żeby napełnić mruczkowi miskę, bo przed chwilą przebiegł im po twarzy, na pewno z głodu.

Śpią na ścianie, żeby kiciuś miał wygodnie i dość miejsca na wypadek, gdyby mu się łapa ześlizgnęła z poduszki.

Jeśli bym się uparł, zapełniłbym ze trzy kartki A4 przykładami, za które szczerze podziwiam pewnych właścicieli kotów. Ja, mimo że mieszkam z dwoma, nigdy nie zwariowałem na ich punkcie do tego stopnia, żeby zmieniać zasady panujące w moim domu. I tak; koty nie mogą chodzić po blatach kuchennych, ani leżeć na stołach. Nie jest dla mnie argumentem fakt, że kot to bardzo czyste zwierzę. To zwierzę stąpa po podłodze, grzebie w kuwecie i gdzie tam jeszcze.

Odmiennego zdania jest babcia. Uważa ona, że blaty należy myć i dezynfekować przed każdym użyciem, a na stole stawia się mnóstwo innych brudnych rzeczy. Stoły także należy myć przed posiłkiem. W związku z tym regularnie rozpuszcza nasze koty, ponieważ twierdzi, że nie mają w tej chwili dobrych kryjówek przed tą upierdliwą fretką.

- Ty zwariowałeś, ale na punkcie fretki – powiedziała ostatnio przesuwając klatkę. Założyłem ręce na piersiach i oparłem się wygodniej na znak, że zamieniam się w słuch.

- Frodo może wszystko. Włazi do lodówki i ciebie to bawi, rozciąga warzywa po kątach, które cierpliwie zbierasz. Uparcie wypróżnia się na kable, to je zwinąłeś i podwiesiłeś, a on się dalej tam wypróżnia, w miejscu po kablach! – zaniosła się śmiechem, ale zaraz wróciła do wyliczania żebym jej czasem nie zdążył przerwać. – Zrywasz się na baczność, gdy tylko się obudzi, bo trzeba mu dogadzać, pobawić się z nim, ponosić, pohuśtać. – Powstrzymała mnie ręką, bo już otwierałem usta, by się wtrącić. Rozmowa z babcią bywa jak jazda samochodem w Rzymie, jeśli się nie wepchasz, to cię nie wpuszczą. Nie dawała mi jednak szans. – Zalał router, laptop i telefon, a ty co? Wymieniłeś lub naprawiałeś. Ale gdyby to kot zrobił, to byś biadolił z miesiąc!

- Koty mają słynąć z tego, że niczego nie przewracają, a fretka pełnej szklance nie popuści. Jeśli dostał się na stół, to wyłącznie z mojej winy! – stanąłem w obronie Froda i jeszcze odwróciłem kota ogonem. – Może by się na ten stół tak nie pchał, gdybyś kocurom nie pozwalała na nim siedzieć. A teraz muszę odsuwać krzesła nawet gdy wychodzę do toalety. – Uśmiechnąłem się wypowiadając ostatnie zdanie, żeby się czasem nie obraziła. Nie miałem pojęcia po co w ogóle zaczęła ten temat i do czego zmierzała. – A tak nawiasem, może byś przeszła do konkretów, bo zaraz mam meeting.

- To są konkrety! Mnie boli, że Frodo jest traktowany, jak pełnoprawny członek rodziny, a koty spychane na margines – wysunęła znacząco brodę.

- O czym ty mówisz, jaki margines? Bo nie chcę ich na stole? Ja też jestem pełnoprawnym członkiem rodziny, a nie leżę na stole! Proszę, daj już spokój. Frodo jest po prostu bardziej absorbujący, umie skupić na sobie uwagę. – Wiedziałem, że to nie do końca prawda. Mam dla niego wyjątkowe pokłady cierpliwości i wyrozumiałości. Ale to jest Frodo, mój kumpel na każdą przygodę. – A teraz powiesz mi do czego zmierzasz?

- Zamówiłyśmy z młodą drapak – znów podniosła rękę – ten jest za mały! – Podniosła drugą rękę – zrobimy przemeblowanie i jakoś go upchniemy!

Gdybym zatem zbyt długo milczał, to zainteresujcie się, bo może będę gdzieś leżał w kącie przygnieciony szafami i zdominowany przez szefowe. Zaczyna robić się tu coraz ciekawiej, wszyscy mają bowiem swoje miejsca, a ja chyba wyląduję ze składanym stoliczkiem pod laptop, co to się go w łóżku instaluje i tam będzie moja melina.

- Tato, a jak zmienimy już mieszkanie, to będę mogła mieć pomeranian psa? – na to wszystko wynurzyła się córka. Słowo daję, że ona jest mistrzynią w znajdywaniu nieodpowiednich momentów na tego typu rozmowy.

- Oczywiście, że tak. Ale tylko pod warunkiem, że ja będę mógł mieć trzy fretki, żebyśmy mieli po równo swoich zwierząt! – Mógłbym to powtarzać bez końca, żeby raz po raz oglądać ich miny!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

24. Urodzony chirurg

- Co tam dobrego kroisz? - babcia zajrzała mi przez ramię.  - To dla Froda. - O, cielęcinka. Pewnie jeszcze zadnia - powiedziała z przekąsem...