Czytałem kiedyś przekomiczny
tekst o tym, jak skutecznie zaaplikować kotu tabletkę. Zmagania gościa
doprowadziły mnie do łez i dziękowałem w duchu, że mam grzeczne sierściuchy.
Biorę kota na kolana, otaczam jego głowę lewym ramieniem, w prawej ręce trzymam
tabletkę, palcem wskazującym rozdziawiam mu mordę, wciskam tabletkę dość
głęboko, zamykam, smyram po gardle i poszło! Nic prostszego.
Tę samą technikę postanowiłem
zastosować przy odrobaczaniu Froda. Sprytnie uknułem, że do tego celu potrzebna
mi będzie raczej śpiąca fretka, bo żwawa mogłaby mnie zbytnio pokaleczyć. Już w
tej chwili policja miałaby sporo do wypełniania w rubryce – znaki szczególne –
gdybym zasłużył sobie na kartotekę.
Wyjąłem bezwładnego wampira z
wersalki, położyłem go sobie na kolanach na wznak i zastygłem ze wzrokiem
utkwionym w tę słodką mordkę z lekko wysuniętym językiem. Gdybyśmy byli w
kreskówce, zapewne nad moją głową latałyby serduszka.
- Dobra, nie rozczulaj się, bo
zaraz się rozbudzi – syknęła córka.
– Nie rozczulam się, zastanawiam się tylko
czy wcisnąć tabletkę od prawej, czy lewej strony! – fuknąłem.
– A jaka to
różnica, nie ściemniaj! – Tu wzięła się pod boki na znak, że jest gotowa na
starcie. Jako doświadczony ojciec nastolatki wiem, że czasem nie warto stawać z
nimi na klaty.
– Dobra, już!
Cały spięty rozdziawiłem mały
pyszczek obnażając wielkie kły, wcisnąłem tabletkę, zamknąłem i jąłem smyrać
gardziel. Tymczasem nie stało się nic. Frodo spał dalej z tabletką w pysku.
- To w sumie też dobrze,
rozpuści się i połknie ją ze śliną – zachichotała córka. Nie pomyślała tylko o
tym, że gorzki smak rozbudzi bestię. Co sił rzuciłem się do trzymania mu
zamkniętego pyszczka. W mig zrozumiał, że musi zmienić taktykę uwalniania się z
imadeł, toteż do akcji wkroczyły pazury. No i są dodatkowe znaki szczególne.
Trudno, stać mnie! Wytrzymałem! Jednak w starciu z wyszukanymi figurami
akrobatycznymi już szans nie miałem. Zwolniłem ucisk, usłyszałem takie jakby
„tfu”, poczułem coś pod okiem i fretka zniknęła.
– Hahaha! Przykleiła ci się do
twarzy! Widziałeś to? On normalnie plunął! Hahaha! – zgięta w pół młoda oburącz
ściskała brzuch. Odkleiłem tabletkę, nawet nie była bardzo rozmemłana, i
odszukałem wzrokiem Frodo moszczącego się dla odmiany w legowisku w kształcie banana.
Do drugiego podejścia
podszedłem z nieco większą determinacją. Postanowiłem głębiej wcisnąć lek,
przecież musi w końcu połknąć.
– Może rozdziawisz mu gębę, a
ja wstrzelę tabletkę gumką recepturką – szepnęła córka szczerząc zęby.
–
Musiałby być hipopotamem żebyś trafiła – odgryzłem się.
– No to wdmuchnij mu słomką,
jak ten od kotów.
– i jak ten od kotów w pośpiechu będę czytał informacji na
ulotce, czy tabletka nie szkodzi ludziom! Idź mi stąd!
Jednak nie ruszyła się
z miejsca. Pewnie, kto by chciał odmawiać sobie takiego kina. Więc zaangażowałem
ją do trzymania fretce nóg.
Wziąłem już nieco mniej
spokojnego zwierza, który słusznie podejrzewał mnie o niecne czyny. Lewą ręką
przytrzymałem mu głowę, a prawą, w której chowałem tabletkę, przedarłem się
przez gąszcz pazurów do pyszczka. Szybko go otworzyłem i haratając sobie palce
o kły wcisnąłem lek tak głęboko, jak tylko mogłem. Niestety, zanim cofnąłem
rękę tabletka była już na zewnątrz.
– Ja pie*dole! – z rezygnacją
opadłem na oparcie wersalki.
- Słuchaj, a może mu ją
rozgnieciemy, proszek chyba połknie – tu mi córka zaimponowała! Kiedy
rozgniatałem lek zadzwonił Kazek, żeby się upewnić, czy idę na siłkę pod
chmurką. Takie tam udawanie, że coś się robi dla zdrowia.
– Zrób mu z tego
kreskę, może chętniej wciągnie! Pamiętasz jak uspaliśmy Krzycha? Był pewien, że
wciąga am...!
– No i podam mu to z wodą strzykawką! – w popłochu przerwałem mu
te wstydliwe wspomnienia. Co za durny buc! Powinien się bardziej kontrolować na
głośnomówiącym.
Zatem chciałbym uprzedzić, że
podawanie fretce tabletki w całości odpada. Sproszkowana na łyżeczce przejdzie
pod warunkiem, że zwierze wcześniej nie kichnie. Rozpuszczona w niewielkiej
ilosci wody i podana strzykawką w naszym przypadku zadała egzamin. Tymczasem w
grupie FRETKI podpowiedziano mi, że najskuteczniejszym sposobem
jest wymieszanie sproszkowanego leku z Malt Pastą, która uchodzi za freci
przysmak.